21 października podczas gali w Teatrze im. Adama Mickiewicza odbyła się premiera kalendarza "WnętrzoSłowa 2025". Jego bohaterami są są osoby w spektrum autyzmu, a wraz z nimi w sesjach uczestniczyli aktorzy częstochowskiej sceny.
fot. UM Częstochowy
Autorem fotografii w kalendarzu jest Damian Drewniak. Galę i licytacje poprowadził Szymon Kowalik, a wieczór zwieńczył koncert Lecha Dyblika z zespołem, repertuar którego zdominowały piosenki Stanisława Staszewskiego.
To wyjątkowy projekt realizowany przez częstochowskie Stowarzyszenie Daj Mi Czas. Wyjątkowy, bo bohaterami kalendarza są osoby w spektrum autyzmu i niepełnosprawnością sprzężoną. Osoby nisko funkcjonujące, mające problemy z komunikacją i emocjami, nie mogące funkcjonować samodzielnie.
Projektowi poświęcono dotychczas dwie konferencje prasowe organizowane w foyer Teatru im. Adama Mickiewicza. Miejsce spotkań nie było kwestią przypadku. – Jako teatr jesteśmy współtwórcami tego wyjątkowego kalendarza i współorganizatorami promującej go gali, która odbędzie się na dużej scenie. Zdjęcia Damiana Drewniaka, które trafiły do tego niezwykłego wydawnictwa, powstawały w teatralnych pomieszczeniach, a ich bohaterom towarzyszą nasi aktorzy – wyjaśnia Magdalena Woch, p.o. dyrektora instytucji.
Na kartach kalendarza zespół aktorski teatru reprezentują: Agnieszka Łopacka, Małgorzata Marciniak, Sylwia Warmus, a także Iwona Chołuj, Marta Honzatko, Teresa Dzielska, Hanna Zbyryt, Agata Ochota- Hutyra, Maciej Półtorak, Adam Hutyra, Karol Czajkowski oraz Michał Kula. W sesjach (w sumie było ich pięć) gościnnie wzięli udział także Lech Dyblik i Szymon Kowalik.
Kalendarz (wydany już po raz drugi) podtrzymuje ideę kwietniowego Światowego Dnia Świadomości Autyzmu (wtedy częstochowskie stowarzyszenie organizuje corocznie akcję „Zapal się na niebiesko dla autyzmu”). – Chcemy zwiększać świadomość, opowiadać o osobach z autyzmem, ich problemach, życiu. Szczególnie, że w tym projekcie, wzięły udział osoby w spektrum autyzmu, które są nisko funkcjonujące, niemówiące lub słabo się komunikujące – wyjaśnia Roman Kowalczyk, prezes stowarzyszenia.
Dla osób „w normie” to oswajanie inności, dla osób w spektrum autyzmu – szansa na integrację, przełamanie barier, lęków. I to było widoczne już podczas sesji w teatrze. - Dla mnie to niezwykłe doświadczenie. Bohaterowie kalendarza to po prostu piękni ludzie. Przyznam, że jestem też zachwycona tytułem „WnętrzoSłowa”, bo on oddaje niesamowicie charakter tych osób, ale też trochę naszego zawodu. Bo tym, co mamy wspólne jest to, że co najważniejsze mamy schowane w środku, wewnątrz siebie. I myślę, że to jest właśnie najciekawsze i najpiękniejsze – zdradziła Małgorzata Marciniak.
- Te sesje pokazały nam, jak wiele dzieje się we wnętrzu osób, które są dotknięte autyzmem i które wydaje nam się, że są może bez kontaktu, może nie rozumieją tego, co się wokół nich dzieje. A ja jestem przekonana, że rozumieją, tylko w sposób inny niż my. Być może głębszy. Natomiast sposób okazywania przez nich emocji, nawiązywania więzi jest bardzo głęboki i taki zaskakujący dla nas. Myślę, że te spotkania nauczyły nas takiego wsłuchania się w te osoby i przyjrzenia się im odrzucając naszą perspektywę świata – dodała Agnieszka Łopacka.
Z kolei dla Sylwii Warmus, dyplomowanej logopedki i arteterapeutki praca z osobami w spektrum autyzmu nie była nowością, choć i tak przyniosła nowe emocje. – Ta sytuacja była absolutnie wyjątkowa. Miałam przyjemność zaprosić do udziału w sesji swoją własną pacjentkę, 28-letnią Natalię z Radomska, która jest w spektrum autyzmu i dodatkowo jest osobą głuchą, z implantami ślimakowymi i z procesorem mowy. Obawiałam, że nie przyjmie tego zaproszenia, bo ma problemy jeśli chodzi o bliskość, o nawiązywanie kontaktu, ale - ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i radości – zgodziła się. Wiem, że kosztowało ją to bardzo dużo. Bardzo to przeżyła i był to dla niej taki krok do przodu w kierunku przełamania społecznego, otwarcia. To bardzo budujące i przyznam, że nawet jak o tym mówię, to trudno mi kryć wzruszenie – opowiadała.
By te wyjątkowe zdjęcia powstały, za aparatem musiał stanąć ktoś obdarzony cierpliwością, wrażliwością i ogromną wyobraźnią, która połączy dwa światy w jeden. Mowa o wspomnianym już artyście fotografiku Damianie Drewniaku, który nie ukrywa, że sesje były dla niego wydarzeniami cudownymi, pięknymi i wzruszającymi. - Jestem takim emocjonalnym człowiekiem. Każda ta sesja to był dla mnie duży wyrzut emocji. Część z tych osób znałem wcześniej, więc wiedziałem, o czym chcę opowiadać. Części nie, i wtedy pokazywaliśmy troszeczkę wyimaginowane przeze mnie historie. Ten kalendarz to tak naprawdę połączenie wnętrza człowieka z tym, co możemy pokazać na zewnątrz. Czynimy to właśnie za sprawą naszych cudownych aktorów. To oni pomagają oddać myśli naszych bohaterów – mówił autor.
Wydarzeniu towarzyszyła zbiórka funduszy na działalność Daj Mi Czas, a także licytacja kalendarza (który potem również będzie można nabyć w teatrze). Licytacja odbyła się podczas gali, a kilka pierwszych egzemplarzy można było zdobyć z „dodatkami”. Na ludzi o największych sercach i najgłębszych portfelach przewidziano kolacje z Aleksandrą i Piotrem Gruszkami (ambasadorami kalendarza i działań stowarzyszenia) oraz Martą Honzatko i Maciejem Półtorakiem, jak również mini sesję foto z Damianem Drewniakiem. Dzięki ubiegłorocznej akcji udało się m.in. pomalować wszystkie pomieszczenia w Środowiskowym Domu Samopomocy typu D, które w naszym mieście prowadzi stowarzyszenie.
Źródło: UM Częstochowy |